Nazywam się Yonatan Hanczakowski. Był to mój pierwszy wyjazd z grupą do Poronina, a został mi polecony poniekąd przez moich braci, Leventego i Benjamina, którzy mieli okazję uczestniczyć w "Wakacjach z Bogiem" rok wcześniej. Szczerze powiedziawszy początkowo nie byłem do niego przekonany, jednak wystarczyła chwila, abym zmienił zdanie. Każdy uczestnik tego wspaniałego wyjazdu był wyjątkowy, z Siostrą Weroniką na czele. Bardzo szybko dało się zauważyć silną wspólnotę, chęć zabawy i poznania nowych osób praktycznie u każdego, nawet starszych opiekunów. Całkiem spore różnice wiekowe pozwalały na zapoznanie się ze wszystkimi w inny sposób. Muszę także pogratulować osobom zajmującym się organizacją całego wyjazdu, ponieważ mimo nienajlepszej pogody udało nam się bardzo dużo rzeczy zrobić i zobaczyć. Warto także wspomnieć o Janie Pawle II, który był naszym patronem i jestem pewien, że miał duży wkład we wszystko dobre co się tam wydarzyło. Na koniec chciałbym podziękować wszystkim osobom, które tam spotkałem, a które miały duży wkład na przebieg całego wyjazdu i nasze wspaniałe samopoczucie.
P.S. Osobiście najmilej wspominam wyjazd w góry.
Pozdrawiam serdecznie wszystkich czytelników,
Yonatan
Nazywam się Levente Hanczakowski i chciałbym podzielić się z Wami wspaniałymi wrażeniami z wyjazdu do Poronina ,,Wakacje z Bogiem". Na początku chciałbym się jednak przedstawić: Jestem Polakiem pochodzenia węgierskiego. Urodziłem się w Krakowie i tam też mieszkam. Za to moja babcia mieszka w Budapeszcie i to przez nią mam największą styczność z Węgrami.
Zaczęło się to wszystko tak: rok temu również uczestniczyłem w wyjeździe do Poronina i miałem z niego na tyle miłe wspomnienia, że chciałem powtórzyć półkolonię jeszcze raz z miłą ochotą!
O wyjeździe dowiedziałem się w maju i już od wtedy nie mogłem się go doczekać. W końcu cały rok czekałem na powtórzenie tego obozu letniego. Całość trwała od szesnastego do dwudziestego trzeciego sierpnia. Dzieci przebywające tam były w większości Węgrami, ale sporo umiało mówić dobrze po polsku, za to z tymi osobami, które nie potrafiły się nim najlepiej porozumiewać, po prostu dogadywałem się albo po angielsku, albo na tyle co umiałem po węgiersku lub na odwrót, na tyle co niektóre osoby rozumiały po polsku. Było przy tym sporo śmiechu, ale daliśmy sobie jakoś radę. Na tym obozie było wszystko: można było zagrać w różnorodne gry integracyjne, czy to sportowe czy inne, była radość, co najważniejsze! Graliśmy w piłkę nożną, więc nie można powiedzieć, że tylko nas tam chcieli utuczyć. Były także inne gry integracyjne, których nie było mało. Miło wspominam również ognisko z pysznymi kiełbaskami, po których udaliśmy się na dyskotekę. Tańczyliśmy przy muzyce, świętując z tortem (w stulecie urodzin św. Jana Pawła II). Był też konkurs ,,MAM TALENT ", którego nie mogło zabraknąć, tak jak w poprzednim roku. Uczestnicy prezentowali przed jury swoje talenty i umiejętności jak i również przedstawienia, lub opowiadali anegdoty o św. Janie Pawle II. Było przy tym dużo śmiechu. Jedna osoba nawet podjęła się jedzenia balona i picia wody na czas. Chodziliśmy również po górach szlakiem Jana Pawła II, byliśmy też w dolinie Chochołowskiej. Widoki tych gór były przepiękne, nie raz trzymające dech w piersi. Krzyż na Giewoncie, oraz widoki, które dało się zobaczyć zjeżdżając z Gubałówki na wyciągu krzesełkowym, to były wspaniałe przeżycia. Byliśmy również w papugarnii, w której można było nakarmić papugi lub potrzymać je na ręce. Niektórym osobom stawały nawet na głowach. Było jeszcze wiele innych atrakcji, takich jak np. Termy Chochołowskie, największe w Polsce. To wszystko było ze strony fizycznej i zabaw. A teraz powiem coś od strony duchowej i o księżach, którzy nam towarzyszyli i rozmawiali z nami o rzeczach z przeróżnych dziedzin.
Tak więc codziennie mogliśmy uczestniczyć we Mszy i przyjąć komunię świętą. Podczas siedmiu dni było trzech różnych księży. Każdy był inny, ale łączyło ich na pewno to, że ze wszystkimi można było otwarcie porozmawiać, poprosić o radę lub się pośmiać.
Podczas całego tego tygodnia obchodziliśmy stulecie urodzin Jana Pawła II, a więc uczyliśmy się o Nim wielu spraw i nawet zorganizowano konkursu na jego temat. Zwiedziliśmy jego miasto rodzinne - Wadowice, w których zwiedziliśmy muzeum i zakupiliśmy te słynne "kremówki Papieskie". Byliśmy również w Kalwarii Zebrzydowskiej, którą często odwiedzał.
Wielu nie chciało wracać, łącznie ze mną. Ze smutkiem pożegnaliśmy się i pojechaliśmy w swoje strony, jedni do Budapesztu, jedni do Krakowa a jeszcze inni gdzie indziej. Wrażenia moje osobiste na temat ,,Wakacji z Bogiem" są takie, że gdyby dało się cofnąć w czasie, z pewnością bym to zrobił! Wyjazd ten szczerze powiedziawszy wydaje mi się, że pomógł mi mocno w otwarciu się na innych i na świat. Pisząc to czuję, że łatwiej jest mi nawiązać kontakt z innymi osobami i mniej się wstydzę.
Z pozdrowieniami dla wszystkich życzy ósmoklasista Levente Hanczakowski!
(MAGYAR VÁLTOZAT)
A nevem Yonatan Hanczakowski. Ez volt az első utam Poroninba a csoporttal. Levente és Benjamin testvérem ajánlották, akiknek már előző évben lehetőségük volt részt venni a "Szünidő Istennel" nevű programon. Hogy őszinte legyek, először nem volt nagy kedvem hozzá, de aztán mégis meggondoltam magam. És egy percig sem sajnálom. Sőt! Ennek a csodálatos utazásnak minden résztvevője különleges volt, Weronika nővérrel az élen. Gyorsan kialakult egy erős közösség, ahol minden résztvevő örömmel vett részt a játékokban és ismerkedett meg új emberekkel, még az idősebb nevelők is. Az elég nagy életkori különbségek lehetővé tették, hogy mindenkit különböző módon ismerjünk meg. Gratulálni szeretnék azoknak is, akik az egész utat megszervezték, mert a rossz idő ellenére sok érdekes program volt, sikerült sok mindent megnéznünk. Említést érdemel II. János Pál is, aki az idei tábor védnöke volt, és biztos vagyok benne, hogy nagyban hozzájárult minden jóhoz, ami ott történt. Végül szeretnék köszönetet mondani mindazoknak, akikkel ott találkoztam, akik sokat tettek az egész utazás lebonyolításáért és a nagyszerű hangulat megteremtéséért.
P.S. A legszebb emlékeim a hegyi kirándulásokhoz fűződnek.
Szeretettel köszöntöm az összes olvasót,
Yonatan
A nevem Hanczakowski Levente, és szeretném megosztani veletek csodálatos élményeimet a poronini "Szünidő Istennel" táborról. Az elején azonban szeretnék bemutatkozni: magyar származású lengyel vagyok, Krakkóban születtem és ott is élek. De a nagymamám Budapesten él, és rajta keresztül vagyok leginkább kapcsolatban Magyarországgal.
Az egész így kezdődött: egy évvel ezelőtt részt vettem a poronini táborozáson, és olyan jó emlékeim voltak róla, hogy szerettem volna újra megismételni a nyári tábort!
Májusban megtudtam, hogy idén is lesz lehetőség Poroninba látogatni és alig vártam, hogy menjek. Az egész esemény augusztus 16-23-ig tartott. Az ott tartózkodó gyerekek többnyire magyarok voltak, de sokan közülük jól tudtak lengyelül, viszont azokkal, akik nem tudtak, egyszerűen vagy angolul, vagy amennyire tudtam magyarul beszéltünk. Sokat nevettünk, de valahogy sikerült megértenünk egymást. Minden volt ebben a táborban: különféle integrációs játékok, futball, sport és sok öröm, ami a legfontosabb! Szép emlékeim vannak a finom kolbász sütésről és az utána lévő diszkóról. A testvérem által kevert zenére táncoltunk, tortával ünnepeltük II. Szent János Pál születésének századik évfordulóját. Volt egy "MAM TALENT" elnevezésű tehetségkutató verseny is, amely az előző évhez hasonlóan, nem hiányozhatott. A résztvevők bemutatták tehetségüket a zsűri előtt. Nagyon sokat nevettünk. II. János Pál útján a hegyekben is jártunk, valamint a Chochołowska-völgyben. A hegyek látványa gyönyörű volt, nem egyszer lélegzetelállító. Csodálatos élmény volt a gubałówkai felvonón való utazás. A papagájházban is voltunk, ahol etetni lehetett a papagájokat, sőt kézbe is lehetett őket venni. Néhány embernek még a fejére is szálltak. Sok más látnivaló is volt, például a Chochołów-i termálfürdő, amelyik a legnagyobb Lengyelországban. Mind a testi mind a lelki oldaláról nézve a dolgokat, szeretném megemlíteni még az atyákat, akik végig kísértek minket és különböző dolgokról, témákról beszéltek velünk.
Minden nap részt vehettünk a szentmisén. A hét nap alatt három különböző pap volt. Mindegyik más volt, de az volt a közös bennük, hogy nyíltan beszélhettünk velük, tanácsot kérhettünk tőlük vagy akár közösen nevethettünk egy jót.
A hét folyamán II. János Pál születésének századik évfordulóját ünnepeltük, így sok mindent megtudtunk róla, sőt versenyt is szerveztünk sok vele kapcsolatos kérdéssel. Meglátogattuk szülővárosát - Wadowicét, az ottani múzeumot és ettünk a híres pápai krémesből. Kalwaria Zebrzydowskában is jártunk, ahová annak idején a Pápa gyakran ellátogatott.
Sokan nem akartak hazamenni, köztük én sem. Szomorúan búcsúztunk el egymástól, és mindenki ment a maga útjára ki Budapestre, ki Krakkóba, ki pedig máshova. Ha vissza tudnék menni az időben, akkor biztosan megtenném! Ez az utazás nagyon sokat segített abban, hogy megnyíljak mások és a világ felé. Úgy érzem, hogy könnyebben tudok kapcsolatot teremteni más emberekkel, és kevésbé vagyok visszahúzódó.
Szeretettel üdvözlök mindenkit,
Hanczakowski Levente, nyolcadikos diák